Kampania Wrześniowa

Heja! No to lecimy z zapowiedzianą relacją. Zasiadka na pełnym spontanie,bo do końca nie wiadomo było czy uda nam się wyrwać nad wodę. Taktyka była taka jak zawsze: zasypać i zapomnieć:)

A rybki dobrze współpracowały...większość brań późną nocą, także nie dane nam było spokojnie pospać. Fotki tylko tych najciekawszych...reszta wypięta od razu i do wody,co by robiły masę bez większego stresu.
To była jakaś siedemnastka ...raczej nie pełnoletnia.
Maluch...ale na wyciągniętych rękach wygląda jako tako:)

8 kg, a według Aśki 18.5 ...no cóż to jest słowo przeciwko słowu żono! :)
No dobra ten nie zaliczał się do ciekawych,ale miało wyglądać tak,że też coś łowiłem ... a reszta była jeszcze mniejsza-.

To by było na tyle. Plan na wrzesień jest prosty: atakować do oporu, także jeżeli nie zdarzy się jakiś koniec świata,to już za kilka dni wracamy nad wodę.

Pozdrawiam

Bartek