Początkowo mieliśmy siadać na innym łowisku, ale już praktycznie na miejscu zmieniliśmy plany i ostatecznie wylądowaliśmy na 3k. Na miejscu wychodząc z założenia,że w kupie raźniej i weselej rozłożyliśmy graty na stanowisku obok Jacka i Maćka, których chciałbym też pozdrowić ( zasiadka była zajebista Panowie).
Pierwszy karp zameldował się u Asi w środę wieczorem, ważył ~4kg:
Kolejne branie było u mnie, "nieśmiały" odjazd,ale potem naprawdę emocjonujący hol i śliczny lampasik na macie, ważył trochę ponad 15kg:
Później karpie pozwoliły się nam porządnie wyspać, w nocy nic się nie działo. Nad ranem pogoda się załamała i zaczęło ostro lać, karpią jednak zbytnio to nie przeszkadzało, zaraz przed śniadaniem Asia miała kolejne branie, tym razem był ta to już bardziej konkretna rybka. Na macie zameldował się 11kg golasek:
Pogoda była nawet ciekawsza niż na tegorocznej majówce, zaraz po burzy wyszło słoneczko i grzało tak,że można było się spokojnie opalać a potem nagle kolejna fala ulewy tym razem nawet z gradem.
Więcej brań nie mieliśmy, zasiadkę uważam za naprawdę bardzo udaną.Połowiliśmy wszyscy, u Maćka rano 6kg karpik, a u Jacka jego nowa życióweczka 12kg golasek.
Zmarznięci,przemoczeni ale za to bardzo szczęśliwi pożegnaliśmy się z przylaskiem...ale tylko na 1 dzień bo już jutro atakujemy inne łowisko w tym pięknym "kompleksie" hehe.
Pozdrawiam
Bartek