Ten wypad planowaliśmy już od dawna,niestety z różnych przyczyn nie udało nam się spotkać w kompletnym gronie.Nie będę za bardzo przynudzał, wystartowaliśmy w poniedziałek 12 sierpnia,
każdy z nas obrał własną taktykę łowienia a rybki to zweryfikowały. Wyszło dobrze....powiedziałbym,
że nawet bardzo dobrze,trójka z nas pobiła swoje życiówki.
Nie wszystkie rybki będą miały wagi albo fotki, po prostu było ich tyle,że ciężko nam to ogarnąć:
Mój pierwszy od dłuższego czasu karpik:
11.7kg Roberta, krótko była jego życiówką:)
I następne....mój futer im zasmakował:
Kolejna dyszka:
Czas na pełnołuskie! w wykonaniu Filipa i Oskara
Życiówka Filipa golasek 17.7kg
I tej samej nocy kolejny 14.8 kg golasek Filipa:
Asia wpadła do nas na chwile i też połowiła, 10kg i trochę mniejszego karpika:
12.7kg Oskara, życiówka którą dzień później ładnie pobił :)
Nasze ogrowisko:)
Oskar i jego anaconda base 3.5 liba podczas holu ładnego klocka:
Szybkie i pewne podbieranie w wykonaniu Asi:
I już na macie, nowy rekord Oskara: 17.2kg:
Trzeba przyznać,że łowisko latem jest bardzo ładne:
W tym momencie niestety musiałem skończyć swoją zasiadkę,ale chłopaki walczyli dalej ostro...o to co udało im się posadzić na matach:
Robert nęcił sobie cierpliwe kilka dni swoją sztele, by potem ładnie zacząć punktować!
Śliczny amurek 12.7kg:
Życióweczka Roberta 15,4kg:
I kolejny kaper:
Karpik Oskara, ważył niecałe 13kg:
Nie ma spania! gdy duże miśki żerują, ponad 12 kg Filipa:
I jeszcze dwa karpiki z ostatniego dnia zasiadki:
Nie wiem czy trzeba pisać jakieś podsumowanie tego wyjazdu, powiem tylko tyle...wszyscy wróciliśmy szczęśliwi:)
Pozdrawiam
Bartosz