Zasiadka na dzikiej wodzie

W składzie: Bartek i Domel

Zachęceni ostatnią zasiadką która dała nam nieprawdopodobną jak na tą wodę ilość brań ( 4;] ) i jednego azjatę na macie postanowiliśmy znowu spróbować na niej naszych sił.
Na łowisku zameldowaliśmy się w sobotę po poludniu, krótki rekonesans w poszukiwaniu miejscówki i zaczęliśmy się rozkladać.Powiem szczerze...nie szło nam to za dobrze;], zadowoleni z pogody i z tego,że udało nam się jeszcze wyrwać w tym sezonie na kapry delektowaliśmy się chwilą.
Po dłuższym czasie zestawy wylądowały w końcu w wodzie, według założeń,że poszukamy miśków na większej głębokości.
Teraz trzeba będzie czasowo przeskoczyć do niedzielnego poranka...ponieważ na sygnalizatorach była kompletna cisza a my delektowaliśmy się malinówką;]
Rano zastał mnie taki widok:

 Nie zastanawiając się długo postanowiłem odpuścić wywożenie/przerzucenia zestawów i wróciłem spać do namiotu;]. Około 12 gdy opadła mgła,mając w na uwadze zbliżający się koniec zasiadki  przeniosłem zestawy na 3m górkę,może to da jakiś efekt?Domel zaś przyjął taktykę rzutu "na ślepo" znaną i często przynoszącą niespodziewane wyniki;].
Tak czy siak wróciliśmy zmęczeni i o kiju,ale myślę,że fajnie spędziliśmy czas. Jak tylko pogoda na to pozwoli wrócimy nad naszą wodę w przyszły weekend.

Pozdro

Bartek