W sobotę popołudniu razem ze swoimi kobitami udałem się nad wodę. Po serii niepowodzeń na głębszej wodzie, wybrałem płytszą część zbiornika.
Jak się później okazało była to niezła myśl, na macie wylądowały dwa karpiki....kolejne dwa spięły się przez niepotrzebne experymenty z przyponami.
Pierwszy był malutki golasek u Asi |
Drugi, trochę większy pełnołuski u mnie |
Bezpiecznie wraca do wody |
Kto wie...może i ona zarazi się kiedyś pasją taty, tak jak to zrobiła jej mama:) ?
Pozdrawiam
Bartek