Majówka 2014

Relacje zaczniemy z weekendu poprzedzającego majówkę. Zasiadkę zdominowały pierwsze własnoręcznie zrobione kulki Oskara, my nie łowiliśmy praktycznie nic....oprócz jednego karpika u mnie.

Pierwszy na macie zameldował się mały amurek
Mój jedyny kaper z tej zasiadki
Rano przywitał nas taki oto gość...zajmował stanowisko obok naszego
Następny ładny golasek
Bezpiecznie wraca do wody
Kolega bez kawałka płetwy ogonowej;/

 Oprócz tego w nocy siadły jeszcze dwa mniejsze karpiki.Do domu zebraliśmy się w południe ,zaraz przed kolejną burzą...a w myślach była już tylko jedna rzecz: MAJÓWKA!


Razem z Asią wystartowaliśmy pierwsi bo już we wtorek poprzedzający majowy długi weekend.Stanowisko
nie leżało mi za bardzo, nie lubię zbyt daleko wywozić a niestety musiałem. Mimo wszystko pierwsza noc przyniosła pierwsze karpie z dwóch wytypowanych miejsc.

Ponad 11kg o 2 rano...dobrze wróżyło
Kilka godzin później kolejny strzał, tym razem u Asi ( cudna fryzura kochanie, za to karpia trzymasz już jak fachura hehe)
Następne branie było o 6 rano, niestety zakończone spinką przy podbieraku...Ja musiałem zbierać się do pracy a Asia została na stanowisku czekając na resztę ekipy.... Po moim powrocie zaczyna się majówkowa integracja...i opis praktycznie się urywa:).

No to cyk!
Rafał coś łowi:)
Kolejny karpik Rafała....co nie zmienia faktu,że brakło ballantines-a :)
Na kilka godzin wpada do nas Jacek....zaczyna ostro, na macie 14.9kg
Młode pokolenie... uczone zgodnie z zasadą C & R !
Podczas gdy my jesteśmy zajęci czymś innym:) Jacek doławia kolejne rybki.
14kg Golasek
I ostatni tego dnia, ponad 10kg Amurek...nowy PB
A my tam woleliśmy karmić Pou!
Potem była pauza...załamanie pogody i takie tam:)...chociaż chłopaki z Jaworzna (których chciałbym serdecznie pozdrowić!) holowali karpia za karpiem.

Coś siadło! mały amurek...przełamujący pasmo spin, i wyciągania jakiś śmieci czy innych zaczepów z wody.
Ostatni dzień majówki rano, na macie ląduje mały karpik, razem z jakimś durnowato zrobionym zestawem z którego nie miał prawa się uwolnić;/ odkaziliśmy mu rany i do wody! rośnij kolego;)

I to by było na tyle, impreza była przednia...jakieś karpiki i amurki też się łowiły. Pogoda tradycyjnie dała
trochę po dupie, ale w niczym to nie przeszkadzało.Majówkę trzeba podsumować jako bardzo udaną!

Pozdrawiam

Bartek