Nad wodą zameldowaliśmy się w piątek popołudniu...słonko świeciło, piwka ubywało a graty się jakoś same nie chciały rozłożyć:). Pierwszą noc przespaliśmy spokojnie, bez żadnego brania...ale jakoś szczególnie
się tym nie przejmowaliśmy.W sobotę dojechał do nas Jacek. Zaatakował staw znajdujący się zaraz za naszym...nie czekał długo na pierwsze branie, 3 minuty po wywózce na macie ląduje mały linek:).
Kolejna wywózka w to samo miejsce daje mu już sporo większą rybę, ponad 13kg karpiszona:
|
Największy karpik Jacka z tego zbiornika |
Kolejne branie było u mnie....coś się w końcu ruszyło:) i mam małego karpika:
|
Może mały,ale i tak cieszy:) |
|
Płyń kolego:) |
Słońce nie daje nam żyć...na naszej miejscówce nie rośnie żadne drzewko, żadnego cienia...a ciepłe wygazowane piwo nie przynosi już żadnej ulgi. Z południowej drzemki wyrywa mnie ostry odjazd, szybki hol
i na brzegu melduje się....hmmm wigilijny karpik:)
|
Cóż...coś się przynajmniej dzieje:) |
Wieczorem upał jakby zelżał:), a my ostro wykończeni położyliśmy się spać...w sumie to długo nie pospaliśmy, o 1 rano kolejny agresywny odjazd. Tym razem czuje,że mam coś większego... prawie 12kg golasek:
|
Opis lesiory zjadły |
Niedziela rano, za niedługo trzeba się niestety zbierać...szybko decydujemy się na ostatnią wywózkę zestawów...zmieniamy kulki,miejsca, ogólnie kombinujemy,żeby coś jeszcze wyłuskać z tej wody. Asia wybiera solara i miejscówkę gdzie od piątku jej zestawy leżały bez piku,a ja swoją ulubioną kulkę od imperiala i nowe miejsce, pod trzcinami i drzewkiem.
Wywozimy i czas na śniadanko,które przerywa mi delikatne branie...hanger opada, długo się nie zastanawiam i zaczynam holować..chwile po tym mam kolejnego małego karpika:
|
Karp nie zgodził się na umieszczenie opisu pod tym zdjęciem |
Karpik wraca do wody i od razu zabieram się za kolejną wywózkę w to samo miejsce...moje plany przerywa mi jednak branie u Asi.Walka nie była długa jednak ostra:) pełnołuski nie spieszył się do podbieraka, ostatecznie jednak wylądował na naszej macie, waga pokazuje 12.1kg :
|
Ładny zdrowy łusek...rzadko takie łowimy na tej wodzie. |
|
Club Toffe zrobiło robotę! |
I to by było na tyle...
Pozdrawiam
Bartek