Na łowisko dotarliśmy w piątek około 12 w nocy. Na miejscu czekali już na nas Michał oraz Jola.
Początkowe plany szybkiej wywózki i łowienia skończyły się na rozłożeniu jednego poda:) po czym zabraliśmy się za inne "karpiowe czynności %% ". Rano dojechał do nas jeszcze Oskar... ogólnie cała sobota minęła nam na wspólnej integracji, rybki jakoś nie chciały współpracować:).Brania zaczęły się w nocy, udało się nam wyholować 2 nie duże, choć baaaardzo waleczne karpiki...kolejne dwa spięły się blokując nasze zestawy o podwodne kamieniste górki.
|
Mały sądecki wariat który przerobił moją strzałówkę na wióry...niestety w aparacie padły korki i zdjęcie zostało zrobione kosiarką. |
Następne branie było w niedziele u Jolci, zestaw wywieziony na około 150/200 i ostry typowo karpiowy odjazd, który wyciągnął kij z buttgripów...jak się potem okazało jego sprawcą był amurek!.
|
Hol był naprawdę długi, torpeda mimo,że nie była jakaś naprawdę spora, ani myślała wpływać do podbieraka. |
|
Jola poczuła to na własnych rękach:) |
|
W końcu Michałowi udaje się podebrać i jedziemy z krótką sesją zdjęciową. |
|
W całej okazałości |
|
Wracaj do wody kolego! |
I to by było na tyle, pod koniec sierpnia wracamy do Starego Sącza na dłuższe posiedzenie:) Na pewno zdamy wam z niego relacje.
Pozdrawiam
Bartek