Wielkanocna Siedemnastka

To już nasza mała tradycja,że święta wielkanocne spędzamy w gronie rodziny oraz przyjaciół nad naszą ulubioną wodą. Tym razem nie mogło być inaczej.

Nad wodą pojawiliśmy się w sobotę, zaraz po pracy:)

Taktyka jaką przyjęliśmy to chyba standard wiosenny: punktowo, nie dużo...ale treściwie. Do wody poszły dwa rodzaje nietłustego pelletu, zalane csl-em po czym posypane proteiną kurczakową i robin redem. Do tego garść kulek i gotowe.
Frakcje się ładnie posklejały...żadnego pva nie potrzeba.

Pierwsze branie mamy po kilku godzinach... zdążyliśmy przywyknąć,że o tej porze roku i w tym miejscu, rybki grasują głównie nocą. Za to do wagi karpia który wylądował na macie, nie byliśmy przyzwyczajeni...Ponad 17kg w marcu, to dla nas prawdziwa nowość.

Standard u Asi: Im cięższa ryba, tym ciekawsza mina!:))
Oprócz tego klocka Joanna miała jeszcze jedno branie, zakończone spinką...a mi udało się wyholować karpika rozmiaru wigilia+ , którego nie warto było męczyć sesją zdjęciową.

Naszą pierwszą zasiadkę w tym roku możemy uznać za bardzo udaną. Czas zacząć się rozkręcać po zimowym letargu przerywanym wypadami na targi karpiowe... już w ten piątek atakujemy znowu:)!

Pozdrawiam

Bartek