Witajcie! Mimo wakacji,ciężko było mi ostatnio wygospodarować więcej czasu na zasiadki.
Jakoś się jednak udało kilka razy wyskoczyć nad wodę. Zaczynamy od końcówki lipca i całkiem
fajnej rybki, która ustanowiła mój nowy Personal Best.
Po dwóch dniach deszczu i koczowania w namiocie, gdy sygnalizatory milczą jak zaklęte... taka ryba to prawdziwa euforia. |
Widok pod koniec dnia... i pakowanie mokrych gratów,już nie jest takie straszne.
|
Kolejna zasiadka po prawie miesięcznej przerwie również również zaowocowała ładnymi rybkami.
Pierwszy wojownik na macie ląduje dosłownie po kilku godzinach od położenia zestawu i zasypaniu go magicznymi kulkami firmy Danon Baits:) |
Kolejny karpik...branie z bardzo niepozornej zatoki. |
Następny...chyba najładniejszy jakiego gościłem na swojej macie. |
Piękny nie? :) |
Dosłownie 2 godziny przed końcem zasiadki, przywiało takie oto dorodne
chmurki ...i znów pakowanie mokrych gratów.
|
Kolejna zasiadka odbyła się na łowisku znajdującym się w okolicach Tarnowa. Stwierdziłem że trzeba spróbować sił na nowej dla mnie wodzie.
Po przyjechaniu na miejsce pierwsze co zrobiłem,to smaczne śniadanko połączone z obserwacją wody.
Szybko znalazłem potencjalne miejscówki. Było widać,że ryba dość mocno żeruje, także do wody poleciały zestawy z samym pva.
Pierwsze brania nastąpiły dość szybko,lecz ryby nie porażały wielkością.Karpie w przedziale 5-8 kg ...ale i tak był uśmiech na twarzy. |
Pierwsza ryba która przekroczyła barierę wagową 10+ |
Druga większa rybka tej zasiadki,o wadze równej 15 kg . |
Woda pożegnała mnie takim o to ładnym lampasem . |
To by było na tyle ode mnie jeśli chodzi o wakacyjne przygody nad wodę ;)
Pozdrawiam Daniel.