Witam! Czas szybko podsumować nasz majowy wypad. Ogólnie z racji tego,że praktycznie do samego końca nie wiedzieliśmy jak będzie wyglądała nasza sytuacja z wolnym, musieliśmy zrezygnować z jakiś wyjazdów. Zostaliśmy u siebie a plan ataku był dość prosty... Asia przyczaja się za większym kabanem, Ja tymczasem wybieram miejsce,żeby pobawić się trochę z maluchami.
|
Na pierwsze brania nie czekałem zbyt długo |
|
Zaraz potem na macie wylądował kolejny maluszek |
|
I następny... |
|
I jeszcze jeden... |
Jak się okazało wstrzeliłem się lepiej niż myślałem, brania były przez cały dzień...kolejne karpiki lądowały na macie,co kilkanaście a czasami nawet kilka minut...
|
W końcu nie miałem już sił... |
Kombinowania z dodawaniem kulek czy wydłużaniem włosów nie za dużo się zdały... był nawet szalony plan z experymentalną przynęta o imieniu stefan:
|
Z którego jednak musieliśmy zrezygnować, bo nie do końca było
wiadomo czy role się nie odwrócą i gość tych karpi tam nie pozjada:)) |
W końcu zmotywowany brakiem jakiejkolwiek aktywności na kijach Joanny, przeniosłem się do niej. Jak się potem okazało, był to strzał w dziesiątkę. Majówkę zakończyłem takim o to przepięknym czarnopłetwym jegomościem:
|
Dla takich chwil warto żyć:) |
To by było na tyle, na razie czeka nas króciutka przerwa z zasiadkami, ale jeszcze w maju powinniśmy się tutaj pokazać:)
Pozdrawiam
Bartosz